Oficjalnie ogłaszam sezon przygotowań do Wielkanocy za otwarty!!!
A w ramach tych przygotowań powstała pierwsza pisaneczka dekupażowa w połączeniu z techniką karczochową. Podpatrzyłam takie połączenie na tym
blogu i od razu przypadło mi do gustu:)
Moje spostrzeżenia: nie wiedziałam że ta technika wymaga tyle cierpliwości i dokładności ale jakoś dałam radę i na jednej nie poprzestanę.
A oto wspomniana pisaneczka:
Troszkę krzywulcowa ale to prototyp, który i tak pozostanie ze mną:) Przynajmniej już wiem jakich błędów nie powtarzać:)
*********************************
ku pamięci:
Moja kochana Dominiczka w końcu polubiła jedzenie łyżeczka. Zjada najchętniej domowe zupki które są nieco doprawione (mój mały smakosz). W ogóle jest teraz na etapie odkurzacza czyli co leży w zasięgu jej rączki ląduje w buzi. Najfajniejsze są paproszki na dywanie, kapcie (oczywiście jej ich nie daje) oraz dziadkowa czapka.
Polubiła spacerki w wózku chociaż trzeba sie nieźle nagimnastykować żeby ja ubrać. Buty zakładamy po parę razy bo mała lubi je ściągać w mgnieniu oka o przebieraniu pieluszki nie wspomnę:) taki mały kochany urwis mi rośnie.
A i najważniejsze powtarza mamama bo do tej pory było tylko baba i dada:)